czwartek, 22 stycznia 2015

Jaka różnica wieku najodpowiedniejsza między rodzeństwem?

Od dłuższego czasu zaobserwowałam wysyp pytań, czy to wirtualnie czy to nawet w realu typu "Jaka jest najodpowiedniejsza różnica wieku między rodzeństwem? Kiedy zdecydować się na drugie/trzecie/czwarte....dziesiąte dziecko?". Nie wiem, może jestem dziwna...może mam inne poglądy ale cholerka niema bardziej irytującego pytania! Bo przepraszam ale czy faktycznie jest coś takiego jak "najodpowiedniejsza różnica wieku"? Może są jakieś książkowe teorie? Albo psychologiczne teorie? Może jestem nieuświadomiona i tak na prawdę są jakieś schematy według których trzeba się trzymać? Opsss....przepraszam ja się tam tym nie kierowałam decydując się na drugie dziecko.
Te pytania pojawiają się nawet na facebooku na różnych FanPage. Czytam z ciekawości...ale opinie są tak różne. Jedni mówią rok, inni 2, inni 3.....i zaczyna się licytacja kto ma rację i stawianie własnych argumentów. A wiecie co? A ja Wam powiem, że każdy ma na swój sposób rację. Natomiast nie rozumiem w jaki sposób pomaga to osobie pytającej? Ja po takiej licytacji miałabym jeszcze większy mętlik w głowie....z pewnością by mi to nie pomogło. No i dlaczego to Grażynka ma decydować o tym kiedy mam urodzić drugie dziecko bo jej zdaniem rok po roku jest idealnie, albo dlaczego to Basia ma zadecydować, że mam jeszcze zaczekać skoro najlepiej odczekać z 3 lata? (zbieżność imion i nazwisk jest przypadkowa :P)
Decyzja o tym kiedy urodzić kolejne dziecko powinna być indywidualna ewentualnie a nawet koniecznie po skonsultowaniu z mężem, narzeczonym, partnerem, chłopakiem, kochankiem....czy kim tam jeszcze jest ojciec Naszych dzieci. Ja rozumiem, że ma się na względzie dobro dzieci. Jednak czy faktycznie jeżeli różnica między dziećmi wynosi nawet 5 lat to dzieci są pokrzywdzone? Moim zdaniem nie....moim zdaniem każda pora jest odpowiednia na kolejne dziecko...czy różnica będzie wynosi 1,2,3....czy nawet 16 lat albo i jeszcze więcej.
Jestem najstarsza z mojego rodzeństwa. Brat jest rok młodszy...no i mając na uwadze dzieci rok po roku- argumenty rodziców że rok po roku jest najlepiej: "będą się razem bawić", "są prawie jak rówieśnicy".
Moje wspomnienia z dzieciństwa a przynajmniej z okresu który pamiętam: wojny, wojny, wojny.....tak wyglądały moje relacje z bratem ;). Owszem bawiliśmy się razem ale większą część dzieciństwa zmarnowaliśmy na kłótnie, sprzeczki, bicie się....chodź jak przyszło co do czego to jeden drugiego potrafił bronić. Jednakże mi przeszkadzało że on goni moją klasę bo przecież chodził tylko do klasy niżej i kochał się w moim koleżankach licząc że rok różnicy niema tu znaczenia....dla niektórych nie miało. Teraz kiedy jesteśmy dorośli nie zwracam tak uwagi czy on jest rok czy 5 lat młodszy. Nie robiłoby mi to kompletnie różnicy....jesteśmy już na tym etapie kiedy uważamy siebie za równych.
Jestem też siostrą o 16 lat młodszej siostry. Duża różnica prawda? No ale rodzice czekali na lepsze warunki by móc fundnąć mi wymarzoną siostrę. Doczekałam się. Ale jestem dla niej bardziej jak druga matka. No bo już się z nią tak nie pobawię jak z bratem kiedyś, nie pobiegam po podwórku i nie znajdę podobnych zainteresowań. Przynajmniej nie na tym etapie wieku w którym jest teraz. Ale na pewno będę służyć ramieniem gdy tego będzie potrzebować, pomogę jeżeli zajdzie taka konieczność, zaopiekuję się gdy będzie trzeba...dam jej z siebie tyle ile jestem w stanie dać. A ona w obecnej chwili wychowuje się prawie jak jedynaczka bo ma dużo starsze rodzeństwo. Za to jest wspaniałą towarzyszką zabaw dla mojej prawie 5 letniej córki. 3 lata które je dzielą kompletnie nie są dla nich żadną przeszkodą. Pobawią się razem, pokłócą...żyją jak siostry. Czasem trzeba je na dwa dni odseparować bo wiecznie są sprzeczki, a czasami są jak papużki nierozłączki.
Czy ja się gdzieś u kogoś doradzałam kiedy zdecydować się na drugie? Nie. Ja po prostu żyłam chwilą do momentu aż któregoś dnia usiadłam i stwierdziłam "chce drugie, jestem gotowa". Niestety nie było to takie proste bo to musi być decyzja dwóch osób a tu tylko jedne chciało ;). Ale od razu podkreślam że mimo iż chciałam i tak nie robiłam czegoś wbrew mojej drugiej połówce. Los sam tak chciał że zdarzyła sie druga wpadka. Żadne z nas nie żałuje nawet on.
W moim przypadku więc między dziećmi jest 3,5 roku różnicy. Mało, dużo? Odpowiednio. Starsza siostra troszczy się o młodszego brata, dba o niego i niekiedy sama uparcie chce przy nim coś zrobić. Poczuwa się do odpowiedzialności jako starsza siostra nad młodszym bratem. Zdarzają się już teraz sprzeczki ale kto powiedział, że z taką różnicą wieku nie mogą się razem bawić?
Może jestem egoistką, może jestem wygodna ale nie wyobrażam sobie mieć dzieci rok po roku. Tak mi dobrze. Mam pomoc ze strony córy, jest lżej finansowo bo nie musze kupować tyle pampków no i przede wszystkim córa dużo rozumie- co jej wolno czego nie, nie jest zazdrosna i mogę jej przetłumaczyć że braciszkowi trzeba więcej uwagi poświęcić.
Cofając się też 4 lata wstecz nie byłabym w stanie zdecydować się na jedno po drugim. Przez rok po porodzie towarzyszył mi uraz do porodów i zapewnianie wszystkich "nigdy więcej!". Do tego tylko moja druga połówka pracowała, mieszkaliśmy z teściową i szwagrem i   mieliśmy malutki pokoik gdzie ledwo we troje się mieściliśmy to gdzie jeszcze drugie dziecko. 
Moja rada na koniec: chcesz wiedzieć jaka różnica wieku jest najodpowiedniejsza? Posłuchaj swojego serca, zajrzyj do portfela i zdaj się na intuicję a nie kieruj się tym co kto ma do powiedzenia ;) bo to czy różnica będzie mniejsza czy większa niema tu znaczenia. Dzieci jak będą chciały to się dogadają albo nie bez względu na różnice wieku.
No to się rozpisałam :P.
Na koniec jeszcze dzisiejsza fotka moich kochających się pociech :)


2 komentarze:

  1. Dobrze piszesz.
    Mąż ma siostrę - rok po roku i świetnie się dogadywali i nadal dogadują. Ja mam moje rodzeństwo - 16, 18, 20 starsi - to oni bardziej mnie wychowywali. Szybko też przestałam być pupilikem i najmłodszą w rodzinie bo pojawiły się wnuki i czułam przez to pewne "braki". Kolega ma siostrę rok starszą i o 10 lat młodszą - oni dorośli, ona nastolatka, która obarcza wszystkich swoimi problemami i przechodząc bunt uważa, że nikt się nią nie interesuje. Kuzyni - 2 lata rożnicy - od poczatku się nie dogadywali - mają po 18 - 20 lat i nie rozmawiają ze sobą.
    Jaki z tego wniosek - nie ma złotego środka - to raczej kwestia tego co przekaże się dziecku, czego się je nauczy.

    OdpowiedzUsuń