piątek, 27 marca 2015

Moda na idealne ciało

Jestem mamą z prawie 5 letnim stażem. Nie będę przeczyć, że moje macierzyństwo nie zmieniło mojego życia ale i też mnie samą. Tak! Jestem inna.....inna na wielu płaszczyznach. Inna psychicznie i fizycznie. Wydaje mi się, że pod wieloma względami jestem nawet lepsza niż kiedyś. Ale i są rzeczy które zdecydowanie bym zmieniła/ poprawiła. Trzeba być przecież wobec siebie krytycznym ;).
Myślę, że to wszystko może też powiedzieć o sobie prawie każda mama. Może się mylę, może nie...ale wśród wielu mam które znam niema takiej która stwierdziłaby "to, że zostałam mamą nic nie zmieniło w moim życiu"



Nie będę jednak rozpisywać się teraz punkt po punkcie co w moim życiu zmieniło moje macierzyństwo. Nie teraz, nie tym razem, nie w tym poście. Chcę natomiast skupić się na tym jak macierzyństwo zmieniło mnie fizycznie. Zapewne większość domyśla się już do czego zmierzam. Zresztą nie ciężko się domyśleć- wystarczy przeczytać tytuł postu. Tak, tak.....będziemy rozmawiać o zmianach fizycznych.

Kiedy będąc w pierwszej ciąży w 4 miesiącu na moim brzuchu (pomimo stosowania kremu) pojawiło się pierwsze pęknięcie pomyślałam, że chyba gorzej być nie może. Niestety było. Idąc do porodu wyglądałam już jak zebra. Moje uda, brzuch, boki i plecy pokrywały brzydkie czerwone blizny. Pomyślałam wtedy, że natura bardziej okrutna wobec mnie być nie mogła i że akurat mnie z tak niewielu kobiet obdarowała tendencją do rozstępów. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało, że te które doświadczają popękanej skóry jest niewiele, bo przecież wszędzie widać piękne, nieskazitelne brzuszki. Czułam się wręcz jak trędowata. Wstyd było mi iść na basen i wyskoczyć w bikini, wstyd mi było pójść na plaże czy nad jezioro. Wszelkie kuse ubrania wywoływały u mnie skrępowanie, wizyta u lekarza i konieczność zdjęcia koszulki również. Nawet paradowanie nago przy moim wybranku przez krótki okres wydawało mi się niestosowne z tak oszpeconym ciałem. Stopniowo jednak zaczęłam przekonywać się, że realia są zupełnie inne. To nie oszpecone ciało jest rzadkością tylko wręcz odwrotnie to ciało które po porodzie jest nieskazitelne, bez rozstępów i obwisłej skóry jest rzadkością. Tu zapewne zaraz pojawią się komentarze w stylu, że matki wyglądają tak czy tak bo się zaniedbują. Owszem, można próbować pozbyć się obwisłej skóry, można dążyć do zminimalizowania ilości rozstępów ale jeżeli ktoś ma tendencję nie jest w stanie w 100% nie dopuścić do ich pojawienia się. Mam koleżankę która widząc mój brzuch oznajmiła mi że ona zrobi wszystko by nie doprowadzić siebie do tego stanu. Zabolało. Może nie robiłam wszystkiego by do tego nie dopuścić ale też nie nie robiłam nic. A koleżanka? Robiła wszystko, smarowała czym się dało, kupowała wszystko co polecali by nie dopuścić do rozstępów i co? I popękała w ostatnich dwóch tygodniach przed porodem.
Kolejną rzeczą która utkwiła mi w pamięci to rozmowa z pewną kobietą (dużo starszą ode mnie) na placu zabaw. Stwierdziła ona że matki w dzisiejszych czasach mocno się zaniedbują i zapuszczają dlatego wyglądają jak wyglądają. Dodam że kobieta była młodą babcią. Trafiła prosto w serce. Wiedziałam że po części ma rację ale czułam się też strasznie bezradna.  W tamtym momencie moja waga była znacznie większa niż przed ciążą. Czułam się z tym źle ale też nie do końca byłam w stanie nad tym zapanować. Póki karmiłam córę piersią chudłam, bardzo szybko chudłam. W jednym momencie warzyłam mniej jak przed ciążą. Potem odstawiłam córę od piersi a mój organizm zareagował drastycznie. W ekspresowym tempie przybrałam dużo, bardzo dużo.....i chodź starałam się jeść mniej nie dało się tego procesu zatrzymać. Stojąc w tamtym momencie z kobietą na placu zabaw i patrząc jak się bawi moja prawie roczna córa chciałam krzyczeć, że to wszystko jest niesprawiedliwe. Nie było mnie stać by pójść na siłownie, nie miałam w sobie tyle samozaparcia by zacząć ćwiczyć na własną rękę. Czułam się jako leniwa matka, która cały dzień lata za dzieckiem, spędza z nim każdą chwilę a w zamian dostaje nadwagę.



Teraz jednak moje spostrzeżenie na moje ciało się zmieniło. Nauczyłam się żyć z rozstępami i  całkowicie je zaakceptowałam. Nie mam problemu by wyjść w bikini na plaże czy basen. Guzik mnie obchodzi co pomyślą sobie ludzie. To są moje rozstępy, moja pamiątka po pięknym okresie jakim było rozwijanie się maleństwa w moim ciele. To samo waga- jest moją sprawą i jeżeli chcę ja zmienić to tylko dla siebie. Nie dla kogoś. Amen

W ostatnim czasie jednak w sieci dość często trafiam na artykuły i sesje ciał kobiet po ciąży. Co jakiś czas przewija mi się ten temat i na facebooku ale i na całkiem przypadkowych stronach. Uważam, że to piękne....bo pokazuje PRAWDZIWE ciało kobiety a nie wysilikowaną gwiazdeczkę po obróbkach w photoshopie. Rozumiem, że jednak nie każdemu się to podoba.....a już wgl szokują mnie komentarze ludzi wypowiadających się pod takimi zdjęciami w tym właśnie matek (!). I tym tropem dobijamy do sedna mojego dzisiejszego postu- zauważyłam że w dzisiejszych czasach panuje moda na idealne ciało. Jestem tym faktem zgorszona gdyż to właśnie media/prasa/internet wpajają nam jak powinno wyglądać ciało tuszując przy tym realistyczny wygląd kobiety. Przez to potem pojawiają się słowa krytyki i komentarze typu fuj, ble i jakie to obrzydliwe. Kobiety którym ciąża nie odbiła się na wyglądzie zewnętrznym potrafią jeszcze dobić szpileczkę a kobiety które martwią się zmianami jakie nastąpiły w ich ciele popadają później w kompleksy bo ich ciało nie jest takie jakie być powinno. Do czego to wszystko dąży? Do tego że w którymś momencie w ogóle przestaniemy akceptować wygląd naturalny.....będziemy mieli wypaczone spojrzenie na rzeczywistość.

Na rzecz postu odszukałam również sesję Jade Beall link .

A wy co o tym myślicie? Jakie jest Wasze zdanie na temat kobiecego ciała po porodzie a tego co kreują media? 

7 komentarzy:

  1. Zgadzam się w 100 % ta nagonka w dzisiejszych czasach na piękne smukłe ciała może wprawić w kompleksy... I mimo że znamy swoją wartość po pewnym czasie zaczynamy się zastanawiać czy aby na pewno wyglądam i jestem w 100 % atrakcyjna?? Co do rozstępów to gdzieś czytałam że kobiety z rozstępami mówią na siebie ze są tygrysami a przecież tygrysy są piękne ;-) i ja się trzymam tej wersji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh tygryski- chyba lepsze określenie niż używane przeze mnie zebra :D

      Usuń
  2. Uważam że masz racje ciało kobiety się zmienia,ale są takie kobiety które nie odczuły tego aż tak i po ciąży nie mają wiele kompleksów oprócz wagi i chwalą się tym przed cały światem sprawiając tym samym że patrzymy na siebie i mówimy sobie" dlaczego ja tak nie wyglądam"? Często brak akceptacji u partnera ,który przed ciążą miał sexy kobietę sprawia że czujemy się brzydkie i nie atrakcyjne zbędne komentarze typu "wzięła byś się za siebie" sprawiają że zamiast cieszyć się macierzyństwem i maleństwem popadamy w paranoje.
    Na szczęście ja miałam duże wsparcie męża i mimo że miałam podobne myśli jak ty przeszło mi waga jakoś się unormowała ,może nie jest taka jak z przed ciąży,mam rozstępy ale za to urodziłam wspaniałego synka który mnie zdumiewa każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmienia sie życie oj zmienia a kobieta na placu zabaw miała racje.. Ja staram sie zawsze wyglądać dobrze nawę w dresie ale zawsze włoski umyte, lekki makijaż nawet jak nie wychodzę z domu z mala bo np leje deszcz. Chce wyglądać jak kiedys chociaż szczerze mam szczęście bo nic się nie zmieniło ominely mnie rozstępy nie przytylam, moze brzuch mam troche wiekszy jak przed porodem ale mój mężczyzna nie narzeka i twierdzi ze wyglądam tak samo wiec i ja się nie przejmuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana a ja to bym polemizowała co do tego czy kobieta na placu zabaw miała rację ;) Może w jakimś stopniu na pewno.....ale nie w 100% :) Bo są niestety przypadki gdzie kobieta niema wpływu na to jak będzie wyglądać po ciąży jak chociażby te tak przez nas niechciane rozstępy ;) . Owa kobieta napomknęła też (o czym nie wspomniałam w poście), że dużo kobiet bardzo dużo przybiera w ciąży...ja w pierwszej przybrałam 10 kg a w drugiej 7,5.......a mimo to wyglądam po ciąży (w późniejszym czasie) tragicznie ;) i nie jest to związane z "kg po ciąży" bo moja ciąża to byłą waga dziecka+łożyska+wód płodowych i nic więcej zbędnego ;) natomiast schemat nagłego tycia gdy dziecko skończyło 3 miesiące powtarzał się po obu porodach więc nie jest to moja wina tylko reakcja mojego organizmu ;) Moja wina jest później....gdy zaczęłam dopiero z tym coś robić gry córa miała 3 latka ;) a do tej pory potrafiłam tylko kwękać jaka to ja gruba ;). Na szczęście po synku ogarniam się ciut wcześniej i zaraz zaczynam 4 tydzień jeżdżenia na rowerku i chodź efektów puki co za bardzo nie widać poza -6 cm z brzucha to wierzę że dojdę do momentu kiedy mój wygląd mnie usatysfakcjonuje :) .
      Tobie natomiast strasznie zazdroszczę tego, że udało Ci się zachować figurkę :) i oby tak zostało :)

      Usuń